Google to ogromna firma, a na jej platformach publikuje się wiele wiadomości. Niektóre z nich są fałszywe, ale istnieje mechanizm powiadamiania użytkowników, że tak jest. W Google Discover istnieje procedura usuwania fałszywych wiadomości i jest to wyjaśnienie, jak to działa.
Funkcja raportowania
Ta funkcja pomaga użytkownikom odkrywać wiadomości i interesujące artykuły. Istnieje mechanizm zgłaszania, który umożliwia czytelnikom oznaczanie artykułów, które mogą zgłosić jako fałszywe. Następnie czytnik wybiera „Zawartość raportu”. Czytelnik ma wtedy kilka opcji do wyboru. Jedną z nich jest opcja „myląca i sensacyjna”, która umożliwia czytelnikowi bezpośrednie oznaczenie zgłoszenia. Wcześniej czytelnicy mieli możliwość napisania zgłoszenia do Google, które następnie zostało przez nich sprawdzone.
Krytyka zgłaszania treści
Oczywiście, kiedy prywatna firma przyjmie tę rolę, sama się zaprosi do krytyki. Zakłada, że każdy czytelnik działa w dobrej wierze, co po prostu nie może być prawdą. W latach siedemdziesiątych Brytyjka Mary Whitehouse zasłynęła z ciągłego pisania listów ze skargami do różnych stacji telewizyjnych, ponieważ czuła, że nadają one treści, które nie spełniają jej surowych chrześcijańskich standardów moralnych. W końcu stała się ogólnokrajowym żartem po tym, jak ludzie szybko zdali sobie sprawę, że nie działa w dobrej wierze, ale jako fanatyka religijna. Ekstremiści po obu stronach politycznego przejścia bezlitośnie wykorzystują te mechanizmy w pełnym zakresie, ponieważ to wszystko, co mają. Zawsze istnieje duże niebezpieczeństwo machania psem ogonem.
Od czytelnika, który zachowuje się jak osoba dorosła, zależy, czy artykuł jest prawdziwy, czy fałszywy. Jako odpowiedzialni dorośli nie powinniśmy być prowadzeni we właściwym kierunku. Fałszywe wiadomości towarzyszyły nam od zawsze. Mark Twain ujął to pięknie, kiedy powiedział: „że doniesienia o mojej śmierci są mocno przesadzone”. Google chce być postrzegany jako robiący coś z fałszywymi wiadomościami, ale bardzo często lekarstwo jest gorsze niż choroba. Po debiucie w marcu 2019 roku z wielką pompą pojawił się kolejny drażliwy problem prawny.
Wydawca czy platforma?
Ważne jest pytanie, czy firmę można zidentyfikować jako wydawcę lub platformę. Firmy telekomunikacyjne zawsze identyfikowały się jako platformy, ponieważ wtedy nie mogą być pozywane za przestępstwa zlecone przy użyciu ich technologii. Zadaniem wydawcy jest weryfikacja artykułów przed ich publikacją, ale oczywiście w dzisiejszym środowisku oznacza to, że pozostaną w tyle przez konkurencję. Cenzura generuje znacznie więcej plotek niż wolne i otwarte środowisko. Kiedyś mieszkałem w Arabii Saudyjskiej i narodową rozrywką były plotki i insynuacje z powodu bardzo ścisłych zasad cenzury, które tam obowiązują. Jeśli firma zdecyduje się nazywać siebie platformą, jest prawnie zobowiązana do działania jako platforma.
Prawda o fałszywych wiadomościach
Chociaż sentyment do ograniczania fałszywych wiadomości jest zrozumiały i kryje się za nim solidna przesłanka intelektualna, konsekwencje moralne i prawne są bardzo znaczące. Przy natłoku artykułów prasowych, które sprawiają, że weryfikacja każdego szczegółu jest niemal niemożliwa, rozwiązanie problemu leży w gestii czytelnika. Google Discover na to pozwala, ale skąd możemy wiedzieć, że samozwańczy badacz wykonał dobrą robotę lub miał historię dokładnego zgłaszania fałszywych wiadomości? Po prostu nie wiemy. Ale powinniśmy!